Teledysk „To nie to” Kabaretu Skeczów Męczących
Piosenka, jak większość utworów, na których wybił się i oparł swoją karierę Kabaret Skeczów Męczących, to cover znanego przeboju. Tym razem już po pierwszych nutach rozpoznamy ‘What is love” zespołu Headway, jednak w brzmieniu odrobinę bardziej rockowym. Teledysk powstał przy udziale profesjonalnej ekipy, wytwórni i charakteryzatorów. Miało więc być ‘na bogato’. A jak wyszło? Różnorodnie, z ogromnym przepychem i dbaniem o detale. Dopiero kilkukrotne obejrzenie klipu pozwala na wychwycenie wszystkich szczegółów. Z drugiej strony jest również kiczowato i bywa bez pomysłu. Bo niczemu przecież nie służą latające nosy, głośniki i satelity, które pojawiają się nagle i jakby zapychają chwilową dziurę w historii, zaburzając całą fabułę.
Piosenka „To nie to” jest bardzo trafną i mądrą krytyką naszego małego i płytkiego polskiego show biznesu. Przed pojawieniem się teledysku, mówiła jednak o nim bardzo anonimowo, nie podając na tacy konkretnych postaci i nazwisk. Krytykowała określone zachowania, trendy i zjawiska, ale nie wskazywała precyzyjnie, kto jest ich udziałem i (anty)bohaterem. W efekcie na tyle uniwersalny przekaz pozwalał na dosyć dowolną interpretację piosenki. Dla każdego określone słowa mogły opowiadać o innej gwieździe z naszych mediów. Teledysk podaje nam już gotową interpretację, albo przynajmniej podsuwa jedną z możliwości.
W klipie artyści wytykają błędy w postępowaniu i pomyśle na swoje medialne istnienie bardzo konkretnym, lubianym lub nie, gwiazdom, posługując się ich wizerunkami i charakterystycznymi cechami. Dzięki fantastycznej charakteryzacji w żadnym z przypadków nie powinniśmy mieć wątpliwości, o jaką postać chodzi, a raczej niejednokrotnie zastanawiamy się, który z kabareciarzy ją tworzy. Krytyka staje się więc bardziej odważna, ale też niestety dosyć oczywista. Osoby, które wyśmiewa Kabaret Skeczów Męczących były już wielokrotnie przedmiotem krytyki opinii publicznej, programów komentujących show biznes i innych for wymiany poglądów. Do osób, którym KSM dotychczas ‘zaszedł za skórę’( takich jak Jacek Krzynówek, czy Grzegorz Skawiński), dochodzą teraz znane pary – Doda i Nergal, Rutowicz i Jakimowicz, oraz bohaterowie seriali i popularnych programów rozrywkowych.
W odniesieniu do polskich celebrytów znaczenie piosenki jest oczywiste i zrozumiałe. Zastanawia jednak, jak w tym wszystkim umiejscowić sam KSM i środowisko kabaretowe w ogóle. Utwór świadczy o ogromnym dystansie kieleckiego kabaretu do samych siebie i swojej obecnej pozycji na rynku. Fakt, że poruszyli tę a nie inną tematykę, będąc wśród czołowych polskich kabaretów, był posunięciem niezwykle świadomym. Kabaret Skeczów Męczących nigdy nie wypierał się tego, że jest grupą komercyjną, popową i ukierunkowaną na istnienie w telewizji. Jedni nazwą to parciem na szkło, a inni konsekwentnym i bardzo umiejętnym osiąganiem sukcesu, o którym marzy większość kabaretów, nawet, jeżeli otwarcie się do tego nie przyznaje. Ale czym innym jest częste pojawianie się na telewizyjnym ekranie bez pomysłu na siebie, a czym innym zachowywanie artystycznych walorów i swojego stylu w każdej sytuacji, niezależnie od tego, czy jest to program telewizyjny, czy występ firmowy, lub na deskach teatru. Tak zwane chałtury są deprecjonujące dla artysty tylko wtedy, kiedy przestaje on szanować widza i traci zapał do tego, co robi. Wydaje się więc, że piosenka jest też przestrogą i przesłaniem dla kabaretów, które coraz mocniej wchodzą w sferę medialną i świat show biznesu. Dystans i autoironię członków KSMu potęguje fakt, że w klipie pojawiają się i poszukują tej właściwej drogi jako oni sami, w charakterystycznych koszulkach, w których występują na scenie.
Problem skomercjalizowania kabaretu jest poruszany coraz częściej. Teledysk Kabaretu Skeczów Męczących jest kolejnym pretekstem, aby tę dyskusję prowadzić i wyciągać właściwe wnioski. Na tegorocznych Trybunałach Kabaretowych wpis do Konstytucji Kabaretowej brzmiał: „Im trudniej na świecie, nam łatwiej w kabarecie. Zdradliwą falą rynku niesieni tupetem, żyją z kabaretu a nie kabaretem”. Wydaje się, że idealnym rozwiązaniem jest sytuacja, kiedy można żyć i z kabaretu i kabaretem. Bo największą sztuką jest robienie tego, co się lubi i uczynienie z tego swojego sposobu na życie i zarabianie pieniędzy. Członkom Kabaretu Skeczów Męczących pozostaje życzyć, aby nadal tak dobrze odnajdywali się w show biznesowej rzeczywistości, trzymali się swojej drogi, po której z powodzeniem kroczą i „nie dali się wkręcić”.
Matylda